Miała byc Walia z jej pięknym wybrzeżem , zamkami i górami , miała być bo w ostatnim momencie postanowiliśmy zamienic niepewną pogodę łaskawie nam panującej Jej Królewskiej Mości na wyspę wiecznej wiosny – Teneryfę .
W Londynie pierwsze cieplejsze dni zachęcały do spacerów , nieliczne kwiaty nieśmiało podnosiły głowy ku słońcu a my siedzieliśmy w samolocie lecącym do południowej części wyspy na lotnisko Reina Sofia .
Rano przed odlotem z Londynu zdążyliśmy jeszcze zmarznąc jednak po wylądowaniu na Teneryfie ogarnęło nas błogie i jak że wyczekiwane ciepełko!
Wszystko zorganizowaliśmy jeszcze przed wyjazdem , zatem zaraz po wylądowaniu czekało na nas autko zabukowane przez internet natomiast hotel ( wykupiony razem z przelotem ) był bardzo blisko lotniska w miejscowości Costa Adeje i tak rozpoczęła się nasza 12 dniowa przygoda z tą niezwykłą wyspą i jej niesamowitymi krajobrazami.
Teneryfa jest największą i najludniejszą wyspą w archipelagu Wysp Kanaryjskich i najludniejszą wyspą hiszpańską jednak geograficznie leży w północnej Afryce , klimat na wyspie kształtują dwa prądy morskie Golfsztrom i Kanaryjski dzięki nim temperatura wody zawsze wacha się pomiedzy 18 a 20 stopni.
Na wyspie odczuwa się wyrażny podział na dwie strefy klimatyczne , północno-wschodnia część wyspy ma klimat wilgotny z częstymi mgłami i opadami gdzie temperatury oscylują w okolicach 20 stopni a część południowo-zachodnia ma klimat suchy z temperaturami średniorocznymi około 25 stopni C , to sprawia że północno–wschodnia część wyspy jest zielona a południowo-zachodnia jest uboga w szatę roślinną.
Teneryfa to ocean i góry , krajobrazy zapierające dech w piersiach , bogactwo flory i fauny z 140 gatunkami endemicznymi występującymi jedynie na tej wyspie!
Wiedząc to wszystko nie chcieliśmy zmarnowac choc by jednego dnia , po rozpakowaniu naszych bagaży , zapoznaniu się z mapą obmyśliliśmy plan działania na kolejne dni.
Na pierwszy ogień oczywiście musiał iśc Pico El Tide – wulkan i najwyższy szczyt Hiszpanii 3718mnpm , zdobycie go nie jest wcale żadnym osiągnięciem gdyż na wysokośc 3550m można wygodnie wjechac kolejką linową jednak będąc już tam na miejscu doznaje się mistycznego uczucia obcowania z Bogami tego miejsca…i wyraźny brak tlenu ;)
Park narodowy który okala szczyt jest naprawdę piękny , wracaliśmy tam kilka razy podczas całego pobytu głównie ze względu na to iż przed wylotem zaplanowaliśmy sesję zdjęciową wulkanu w śniegu , jakkolwiek śnieg na wysokości prawie 4000m nie jest niczym nadzwyczajnym tak na Teneryfie w marcu nie jest już tak oczywisty, w końcu jesteśmy na ciepłej wyspie u wybrzeży Afryki .
Kiedy odbieraliśmy nasze auto na lotnisku przeprowadziam mały wywiad i okazało się że śniegu na wulkanie nie było już od kilku tygodni, ja jednak nie traciłam wiary w moje zezowate szczęście ;) bo jeśli chodzi o światło i śnieg na zamówienie to mam swoje układy w niebie .
Lot na Teneryfę był niejako prezentem z okazji 40-tych urodzin mojego męża i dokładnie w wigilię tego wydarzenia wjechaliśmy jeszcze przed świtem do Parku Narodowego Tide , na stromych podjazdach przywitała nas oblodzona nawierzchnia szosy jednak to nie zapowiadało tego co mieliśmy zobaczyc po dotarciu na miejsce , takiej zamieci śnieżnej nie pamiętam od wyjazdu z Polski przed dobrych 5 laty !
Śnieg był wszędzie , widocznośc na metr przed maską auta a na całym płaskowyżu tylko MY.
Zaskoczenie i radośc , to chyba najlepiej określa jak wtedy się czuliśmy , udało się – modlitwy zanoszone do Matki Boskiej z Basilica de Nuestra Seńora de Candelaria zostały wysłuchane !
W tej zamieci rozstawianie statywów i próby robienia zdjęc nie miały by żadnego sensu tak więc udaliśmy się na kawę i ciacho ( moim zdaniem najsmaczniejsze na całej wyspie ) do kawiarni która znajduje się przy kolejce na El Tide .
Za kawę i ciastko zapłacisz kartą MasterCard, widoki z kawiarnianego oszklonego cieplutkiego tarasu na zaśnieżony mrożny płaskowyż Las Canadas – bezcenne !
Dodatkową atrakcją tego ranka był fakt iż służby parku z obawy przed oblodzeniem zamknęły drogi na teren parku zaraz po tym jak się tam pojawiliśmy , tak więc naprawdę byliśmy tam jedynymi goścmi i cały ten spektakl mieliśmy tylko i wyłącznie dla siebie ;)
Takiej 40 życzę i sobie kiedy przyjdzie moja kolej ;)
Ogromne wrażenie zrobiła na nas wizyta w malutkiej miejscowości ukrytej przed światem w górach Teno – Masca bo o niej mowa jeszcze niedawno była dostępna jedynie dla podróżujących na osiołkach lub pieszo, droga jest kręta i bardzo wąska, prowadzi wysoko, a panorama zapiera dech w piersiach, w jednej chwili znajdujemy się nad chmurami, a zaraz potem droga schodzi w dół i kończy się małym Pueblo - wioską gdzie jeszcze niespełna 100 lat temu żyli piraci.
Teno to także gigantyczne 600 metrowe klify Los Gigantes .
Kolejne dni to eksploracja północno–wschodniej części wyspy .
Tu podróżnika witają zielone pasma gór Anaga , kolejne strome podjazdy i niesamowite widoki , soczyste kolory i krajobrazy które jeszcze długo pozostaną w pamięci.
Obowiązkowo trzeba odwiedzic stolicę wyspy - Santa Cruz de Tenerife , tuż na północ jest Playa de las Teresitas – plaża atrakcja turystyczna, piasek na nią został importowany z Sahary w oszałamiającej liczbie 98 tys m3 zotych ziarenek.
Najdalej wysunięty na północ zakątek wyspy to Playa Benijo , aby się tam dostac trzeba przejechac masyw gór Anaga , w Benijo kończy się droga , to tam ocean pokazuje swoje najmroczniejsze oblicze a skały wystające z wody wzbudzają respekt .
Takich i podobnych miejsc jest na Teneryfie naprawdę wiele , nie sposób opisac wszystko co udało nam się zobaczyc , co przeżyliśmy i jak głęboko ta wyspa zapadła w nasze serca.
Delfiny , wieloryby , jaszczurki , Loro Parque z niezliczona ilością papug i pokazami orek , kaktusy i palmy , góry i wulkany , lasy piniowe , malownicze wioski i małe miasteczka , śnieg na szczycie i upał na plażach , ocean i rejsy jachtami czy katamaranami , niezliczone miejsca do nurkowania z bogactwem podwodnego świata, wieczna wiosna z bogactwem kwiatów , plantacje babanów , wspaniała kuchnia teneryfska i najtańsza bezyna jaką w życiu przyszło nam tankować – są powody do mruczenia !
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Surowy krajobraz wokół wulkanu urzeka swoim pięknem, zdjęcia oddają klimat tego miejsca.
-
Piękne zdjęcia.
-
Super foty :)
-
uuuu, reklama, fuj, nie lubimy :(
-
Piekne zdjęcia naprawde, w ogóle ta wyspa jest fantastyczna więcej - http://www.teneryfa24.pl/
-
pieknie zdjecia..
jest jeszcze jedno miejsce z "pokazami orek" w Europie
poludniowa Francja - Antibes -
No proszę - dobry fotograf to ma układy w Niebie ! Niewiarygodnie piękny krajobraz przy niezwykłej pogodzie. respekt dla potęgi przyrody i respekt dla Autorki !
-
Ech... miała być Walia, a tu - jakaś Teneryfa... no kurczę, zawsze coś! ;) hehe :)
Coś pięknego :) Cieplutko, piękny błękit ciepłej wody i nieba, góry, złote ziarenka, te wszystkie żyjątka i rośliny...
pominę najtańszą benzynę, bo mało to romantyczne ;)
Tak, świetne miejsce na uczczenie urodzin :))
Pozdrawiam, wszystkiego dobrego :) -
Po Twojej opowieści też tam się wybiorę-w...kwietniu.
-
Dobrze, że jednak Teneryfa :)
-
Teneryfa na pierwszej stronie gazety !
-
Żaneto - nie masz przypadkiem więcej zdjęć?? :)
-
Byłem parę lat temu na Teneryfie, ale jak się teraz okazuje niewiele widziałem. Dziękuję za to co pokazałaś na swoich fotografiach.
-
Piękne zdjęcia i technicznie bardzo dobre. Szkoda, że kolumber.pl nie daje możliwości "odegrania" wycieczki, tak jak darmowy program @Trip PC i związany z nim portal a-trip.com. Jak GPS logger, polecam Qstarz BT-Q1000x. Nie jest specjalnie drogi (około 80 euro) a działa super.
-
zaraz sprawdze ..... ile kosztuje podroz na Teneryfe ;)
-
tu też wcięło komentarze,
tekst i zdjęcia pełne WANILII co doceniło szanowne prezydium Komitetu Medalowego
gratuluję - i chcę jeszcze!!!